Witajcie bladym świtem!!
Tak- na zegarze jest 7:54 a dla mnie jest to blady świt. Dodatkowo jest sobota a w sobotę panuje absolutny zakaz wstawania przed 9:00. Nie dziś ;) Nie śpię już od ponad godziny i czekając aż moje chłopaki się obudzą zdążyłam pozmywać tonę naczyń, wynieść śmieci i wstawić pranie. Gdyby nie to, że odkurzacz jest głośny to zabrałabym się za odkurzanie. Nie mogę spać. Z EKSCYTACJI. Jestem wiecznym dzieckiem. Nie mogę spać bo o 12 zabieramy naszego psa ze schroniska do domu !! Jestem tym tak nakręcona, że w końcu będziemy mieć naszego ukochanego psa w domu, że nie mogę po prostu spać :) Od następnej notki będę pewnie dzielić się z Wami zdjęciami naszego Walusia i zadawać mnóstwo pytań.
A teraz wrzucę szybko przepis na przepyszną szarlotkę bo muszę lecieć dalej sprzątać, odkurzać, zmywać i zająć czas do 10:22 kiedy to mamy autobus i jedziemy do schronu ;)
Najpierw robimy ciasto. Mąkę mieszamy z cukrem, mąką ziemniaczaną (kuku), proszkiem, solą i olejem. Zagniatamy ciasto o konsystencji kruchego i dzielimy je na 2 kule. Mniejszą i większą. Tą mniejszą chowamy na 2 godziny do zamrażalnika a większą na godzinę do lodówki. Po tym czasie wyciągamy większą i wylepiamy nią formę do ciasta. Nakłuwamy widelcem na całej powierzchni i wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 160 stopni na 5 minut. Wtedy wyjmujemy i wykładamy na ciasto nasze jabłka (ze słoika lub pokrojone i wymieszane w misce z cukrem i cynamonem). Na to wylewamy budyń. Budyń robimy tak: do garnka wlewamy 2,5 szklanki mleka i wsypujemy cukier. W pozostałej połowie szklanki dokładnie mieszamy 2 budynie. Gdy mleko z cukrem zacznie wrzeć wlewamy proszek z mlekiem i dokładnie mieszamy aż powstanie gęsty budyń. Teraz wyjmujemy z zamrażalnika kulę ciasta i trzemy na tarce na największych oczkach na wierzch budyniu. Tak żeby powstała jakby kruszonka. U mnie surowe ciasto wyglądało tak:
Teraz piekarnik nastawimy na 180 stopni. Całe ciasto przykrywamy folią aluminiową- błyszczącą stroną do góry. Pieczemy tak około 35 minut. Potem folię zdejmujemy i pieczemy kolejne 20 minut. Sprawdzajcie jak u Was wygląda ciasto już po 10 minutach. Lepiej zaglądać niż spalić wierzch :) Gotowe ciasto wyglądało tak zanim nie zniknęło wchłonięte przez 3 głodomory, dla których kocham gotować:
Tak- na zegarze jest 7:54 a dla mnie jest to blady świt. Dodatkowo jest sobota a w sobotę panuje absolutny zakaz wstawania przed 9:00. Nie dziś ;) Nie śpię już od ponad godziny i czekając aż moje chłopaki się obudzą zdążyłam pozmywać tonę naczyń, wynieść śmieci i wstawić pranie. Gdyby nie to, że odkurzacz jest głośny to zabrałabym się za odkurzanie. Nie mogę spać. Z EKSCYTACJI. Jestem wiecznym dzieckiem. Nie mogę spać bo o 12 zabieramy naszego psa ze schroniska do domu !! Jestem tym tak nakręcona, że w końcu będziemy mieć naszego ukochanego psa w domu, że nie mogę po prostu spać :) Od następnej notki będę pewnie dzielić się z Wami zdjęciami naszego Walusia i zadawać mnóstwo pytań.
A teraz wrzucę szybko przepis na przepyszną szarlotkę bo muszę lecieć dalej sprzątać, odkurzać, zmywać i zająć czas do 10:22 kiedy to mamy autobus i jedziemy do schronu ;)
Szarlotka z budyniem
Składniki:
Ciasto
- 0,5 kg mąki
- 0,5 szklanki cukru
- 2 łyżeczki mąki ziemniaczanej (ja miałam mąkę kuku i wyszło ok)
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- szczypta soli
- 3/4 szklanki oleju
- około 1/2 szklanki ciepłej wody
Budyń
- 2 budynie śmietankowe
- 3 szklanki mleka sojowego
- 5 łyżek cukru
Inne składniki
- około 1,5 kilo jabłek (ja miałam 900 gramów krojonych z brzoskwiniami z Lidla i na małą foremkę było ok- jak macie większą to lepiej mieć te 1,5 kilo)
- cynamon do smaku jeśli lubicie
- cukier
Teraz piekarnik nastawimy na 180 stopni. Całe ciasto przykrywamy folią aluminiową- błyszczącą stroną do góry. Pieczemy tak około 35 minut. Potem folię zdejmujemy i pieczemy kolejne 20 minut. Sprawdzajcie jak u Was wygląda ciasto już po 10 minutach. Lepiej zaglądać niż spalić wierzch :) Gotowe ciasto wyglądało tak zanim nie zniknęło wchłonięte przez 3 głodomory, dla których kocham gotować: